header new

Marta Mulna - to było fajne pół roku

Napisane: .

Marta Mulna ukraińska zawodniczka, która na prośbę zaprzyjaźnionego z klubem Sokół 43 AZS AWF Katowice menadżera znalazła w Katowicach, warunki do grania, trenowania i mnóstwo przyjaciół.

Marta jesteś w Polsce od 3 grudnia ubiegłego roku, czy od razu przyjechałaś z myślą, aby grać w Sokole.

Marta Mulna : Nie. Początkowe uzgodnienia były takie, że przyjeżdżam do Katowic aby potrenować, wrócić do siatkówki, ponieważ kluby w których grałam poprzednio miały kłopoty finansowe i nie mogłam kontynuować tam gry. Jak przyjechałam do Katowic okazało się, że kontrakt z klubem rozwiązała Klaudia Janota i brakowało kogoś na przyjęcie. Po ok. tygodniu od mojego przyjazdu uznaliśmy, że klub spróbuje mnie zarejestrować i wtedy zaczęła się przeprawa z formalnościami. Telefony do mojego poprzedniego klubu, do Ukraińskiej Federacji Siatkówki, do PZPS. W katowickim klubie nikt nie przeprowadzał do tej pory zagranicznego transferu, ale jakoś udało się to załatwić, mimo wielu stresów i zawirowań. Tak naprawdę najwięcej problemów było z Ukraińską Federacją i opłatami. Bardzo pomógł nam PZPS. Problem był między innymi w tym, że zbliżały się Święta i pracownicy międzynarodowej centrali w Szwajcarii od 20 grudnia byli nieosiągalni. W końcu udało się wszystko i od 1 stycznia byłam już zawodniczką Sokoła.

Jak zareagowałaś na wydarzenia na Ukrainie, doniesienia z Majdanu, ,,rewolucję’’. Bałaś się o rodzinę?

-Generalnie tam gdzie ja mieszkam jest bardzo spokojnie. Rozmawiałam z bliskimi, czy czują się bezpiecznie. Uspokoili mnie, że wszystko u nich w porządku. W lutym odwiedziłam ich nawet. Pojechałam na Ukrainę, aby załatwić sobie nową wizę. Kilka tygodni wcześniej, na turnieju naderwałam sobie mięsień i musiałam codziennie stawiać się na rehabilitacji. Wyjazd zmusił mnie do przerwania jej. Konsulat RP, w którym załatwiałam wizę, ze względu na moje leczenie, przyspieszył jej wydanie i już po 10 dniach byłam z powrotem w Katowicach. Po kilku dniach zabiegów wróciłam do treningów. Na początek zagrałam w turnieju o utrzymanie III ligi. Noga sprawowała się dobrze i mogłam wrócić do pierwszego zespołu.

Jadąc w lutym na Ukrainę trafiłaś w sam środek rozruchów. Nie bałaś się zamknięcia granic, wybuchu walk nie tylko w Kijowie ale i w innych miastach, przez które przejeżdżałaś ?

-Wszystkie walki toczyły się tylko w Kijowie. W innych miastach jest naprawdę spokojnie. Dlatego nie bałam się powrotu na Ukrainę. Moje miasto jest bliżej Rumunii niż Rosji, dlatego u nas było bardzo spokojnie. Sytuacja na Ukrainie rozwija się bardzo dynamicznie i tak naprawdę nie było wiadomo jak to wszystko się dalej potoczy.

W ostatnich meczach fazy zasadniczej i w play offach w Gliwicach widać było, że należysz do najbardziej wartościowych zawodniczek drużyny.

-Dziękuję bardzo. Jednak sukces w Gliwicach i w ostatnich meczach rundy zasadniczej to zasługa całej drużyny i sztabu szkoleniowego. Na play offy ze składu wypadła Gabriela Gasidło, ze względu na problemy z kręgosłupem. Dostałam szansę zagrania w tych meczach i jestem z siebie zadowolona. Bardzo cieszyłam się ze zwycięstwa w pierwszym meczu z Gliwicami. Tym bardziej, że stało się to w moje urodziny. Drużyna zrobiła mi wspaniały prezent. W drugim meczu sukces był naprawdę blisko. Popełniłyśmy troszkę więcej błędów i lepiej zagrały Gliwice, niestety nie udało się wygrać tego meczu, ale i tak jesteśmy bardzo zadowolone z tego dwumeczu. Do kolejnych meczy z Gliwicami jesteśmy bardzo bojowo nastawione. Będziemy starać się walczyć tak jak dwa tygodnie temu o zwycięstwo. Każdy mecz to osobna historia, często decyduje dyspozycja dnia. Wystarczy kilka głupich błędów i bardzo łatwo można przegrać set, a później mecz. Bardzo ważna jest koncentracja, którą trzeba utrzymać od początku do końca. A że jest to trudne świadczą dwa pięciosetowe pojedynki z Gliwicami..

Jak sądzisz, jak zakończą się play offy i kto awansuje :

-Walka jest bardzo wyrównana. Świadczy o tym stan rywalizacji pomiędzy drużynami: Pszczyna-Opole i Katowice-Gliwice. W obu parach jest 1:1.
Bardzo podoba mi się gra Pszczyny. Grają bardzo szybką piłką i są bardzo doświadczone. Jednak play offy rządzą się swoimi prawami i Opole może sprawić niespodziankę. Podobnie jest w naszej parze. Faworytem są Gliwice, ale my dołożymy wszelkich starań, aby wygrać kolejne dwa mecze. W ten weekend gramy na własnej hali, która jest teoretycznie naszym atutem. W Polsce mówi się, że ściany pomagają gospodarzowi. Czy pomogą nie wiem, jak już mówiłam chcemy wygrać, ale chcieć to nie zawsze móc. Nikt nie lubi przegrywać, więc będziemy walczyć do końca.

Za kilka dni sezon może się skończyć i co dalej…?

-Nie wiem. Jeszcze o tym nie myślałam. Trwa sezon, gramy ważne mecze i jest jeszcze trochę czasu na podjęcie tematu. Po za tym to czas działa na moją korzyść. Miałam w grze kilkumiesięczną przerwę, tak naprawdę dopiero teraz odzyskuję formę. Każdy mecz, w którym dobrze zagram poprawia moją dyspozycję. Chciała bym zostać w Sokole. Tutaj jest bardzo miła atmosfera i warunki do trenowania. Bardzo dobrze się tutaj czuję. Nie wiem co powiedzą trenerzy i zarząd Klubu, dlatego dziś nie odpowiem na to pytanie. Wszyscy myślami jesteśmy przy sobotnim meczu, a przyszłość, na chwilę obecną to jest odległy temat. Fakt, że w niedzielę może być koniec ligi , ale kończy się też wiza, mój kontrakt z Klubem itd. W Polsce bardzo mi się podoba, ale widzę, że w Polsce sytuacja klubów też nie jest łatwa. Ale mogę podsumować, to były dla mnie bardzo dobre cztery miesiące. Katowicki Sokół to świetny, przyjazny i dobrze zorganizowany zespół ludzi.

  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy
  • Sponsorzy